Wracamy do Rushashi w rwandyjskiej Prowincji Pólnocnej. A tutaj jest znana Wam już spółdzielnia Abakundakawa (l”udzie, którzy kochają kawę” – to nazwa, co?) i jej kobieca część, czyli Hingakawa („Uprawiajmy kawę!).
Po cuppingu pierwszego wypału z małego pieca najbardziej spodobała nam się gładka i zrównoważona słodycz-kwasowość dobrego kompotu z jabłek, gruszek i mirabelek. Posłodzonego nieco cukrem trzcinowym i gotowanego z laską cynamonu. Pycha!
Kilka szczególików z obróbki: sucha fermentacja przez 18-24 godziny, później mycie i moczenie, usuwanie owocu na jedno-dyskowym kenijskim depulperze. Suszenie na zacienionych african beds w celu ręcznego sortowania (niektóre defekty można zobaczyć tylko wtedy, gdy kawa jest mokra), a następnie suszenie na słońcu przez 10-15 dni. Później jest oczywiście tzw. dry milling, ale to już zupełnie inna historia…
Obróbka: myta
Region: Gakenke, Prowincja Północna
Producent: Spółdzielnia Rushashi
Szczep: bourbon
W filiżance: kompot jabłkowo-gruszkowo-mirabelkowy, cukier trzcinowy, cynamon
Ocena importera: 86 pkt.
Waga netto 250 gr.